Prtner serwisu - kobieta.wp.pl

Fotografia podróżnicza krok po kroku. To proste!

Udostępnij Tweetnij Wykop
Jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów, dlatego fotografie wykonane podczas podróży to najwspanialszy sposób na utrwalenie emocji i przeżyć. Warto więc zadbać o to, by były to fotografie jak najlepsze – i to pod każdym względem!

Aparat dla podróżnika
Na początek pozorny banał – aparat dla podróżnika powinien być mały i lekki. Gabaryty są ważne, ale co należy wziąć przede wszystkim pod uwagę?
Po pierwsze – wymiary zewnętrzne. Im mniejszy i lżejszy aparat, tym chętniej będziemy go ze sobą nosić. A może to być nawet kilkanaście godzin dziennie. Wiele osób z pewnością często sięga po zwykły smartfon. Wprawdzie najlepsze telefony posiadają nieraz kilka matryc światłoczułych i kilka obiektywów, lecz są one mikroskopijnie małe. Tak więc mimo tego, że jakość rejestrowanych przez nie zdjęć i filmów bardzo się poprawiła, już na pierwszy rzut oka można łatwo odróżnić je od obrazów rejestrowanych bardziej zaawansowanym sprzętem.

Po drugie, wybierając sprzęt fotograficzny dla podróżnika, warto brać pod uwagę wielkość matrycy (jej powierzchnię, a nie rozdzielczość). Im większa matryca światłoczuła, tym lepsza jakość obrazu.
Zatem jaki aparat wybrać? W podróży najlepiej sprawdzi się bezlusterkowiec. Jest mały i lekki, do jego korpusu można przymocować różne obiektywy, a matryca ma te same wymiary, co w lustrzankach.
Jeśli myślimy o zakupie sprzętu na te wakacje, skorzystajmy z rabatów lub ofert specjalnych, np. z obowiązującego do 31 lipca cashbacku firmy Olympus. Aby zaoszczędzić nawet 900 zł, wystarczy kupić co najmniej jeden z wybranych bezlusterkowców OM-D lub obiektywów M.Zuiko Digital. Pełną listę produktów objętych ofertą oraz dodatkowe informacje można znaleźć na stronie Olympus.

Szkoła fotografii w podróży
Odpowiedź na pytanie, jakiego typu zdjęcia robimy w podróży, jest wbrew pozorom prosta – każdego. Z wypraw przywozimy zatem fotografie typu „street photo”, portrety, krajobrazy, architekturę, jedzenie, przedmioty duże i małe… można by tak wyliczać jeszcze długo. Aby nasze fotografie były coraz lepsze, najlepiej po prostu pogłębić swoją wiedzę i rozwinąć umiejętności fotograficzne. Podróż i wakacje są do tego świetną okazją.
Większość aparatów bezlusterkowych wyposażona jest w pokrętło wyboru trybu pracy. Z lekkim przymrużeniem oka opis każdego z trybów (P, A, S, M oraz Auto) można potraktować jako najkrótszy kurs fotografii.
Zacznijmy od programu automatycznego. Absolutnie nie wstydźmy się z niego korzystać. Oprócz pewnych ograniczeń tryb Auto ma jedną ogromną zaletę – pozwala skupić się na tym, co w fotografii najważniejsze, czyli na naciśnięciu spustu migawki we właściwym momencie.
Tryb P to w dużym stopniu nadal głównie automatyka. Fotografując w "P" (nazwa pochodzi od "Program", czyli "Programowa automatyka ekspozycji"), możemy regulować parametry ekspozycji, a także kontrolować czułość ISO, balans bieli czy pracą lampy błyskowej. Aparat nadal chroni nas chociażby przed niedoświetleniem czy prześwietleniem zdjęcia.

Więcej możliwości dają dwa bardziej zaawansowane tryby – S ("Shutter Priority", czyli "Priorytet czasu otwarcia migawki") oraz A ("Aperture Priority", czyli "Priorytet stopnia otwarcia przysłony"). Warto zrozumieć, jak działają, i warto nauczyć się, jak stosować je podczas podróży!
W trybie S to my – już całkowicie samodzielnie – decydujemy o czasie naświetlania zdjęcia. Możemy wybrać jedną ze skrajności, np. ultrakrótki czas, przy którym fontanna w zwiedzanym przez nas mieście zacznie przypominać tajemniczą mgiełkę, albo też czas znacznie dłuższy od zalecanego (przy użyciu statywu), by malowniczo rozmyć wodę napotkanego strumienia lub wodospadu.
Priorytet przysłony, czyli tryb A, pozwala natomiast w najwygodniejszy sposób regulować głębię ostrości w celu uzyskania jak najlepszego rezultatu. Prosty przykład: gdy fotografujemy krajobraz czy np. budynek, zależy nam na dużej głębi ostrości, więc przymykamy przysłonę obiektywu. Jeśli zaraz potem udamy się na zabytkowy bazar, na którym chcemy wykonać portrety lokalnych sprzedawców i uwiecznić fragmenty ich straganów, zastosujemy małą głębię ostrości. Fotografie z odpowiednią głębią mają wspaniałą plastykę i najlepiej zachowującą ulotne emocje.

Złote reguły, złote godziny
W fotografii podróżniczej warto przestrzegać reguł i zasad. Pamiętajmy jednak, że najważniejsza nie jest ich znajomość, lecz przede wszystkim dobra zabawa, odpoczynek i satysfakcja z zarejestrowanych kadrów. Do fotografowania można podchodzić bardziej intuicyjnie, należy jednak mieć na uwadze dwie kwestie: w fotografii – również tej podróżniczej – najważniejsze jest światło, a najwdzięczniejszym i najpiękniejszym tematem są zawsze ludzie oraz ich emocje.

Najciekawsze i najbardziej malownicze zdjęcia zrobimy rano – po wschodzie Słońca – oraz późnym popołudniem, lecz jeszcze przed zachodem. Światło jest wtedy najbardziej miękkie i ciepłe, bardziej żółtawe lub czasami lekko różowe. Z kolei Słońce będące wysoko w zenicie i ostre, kontrastowe oświetlenie z góry powodują powstawanie nieładnych cieni pod nosem i brodą fotografowanych osób. Jeśli nie mamy wyboru i musimy fotografować przy takim oświetleniu – a w podróży często tak bywa – warto ratować się… lampą błyskową. Błysk dopełniający z wbudowanej lub dodatkowej lampy okaże się bardzo pomocny.

Nie bójmy się eksperymentować. W dobie coraz lepszych jakościowo zdjęć wyróżniają się nieraz te, na których zarejestrowane są "błędy techniczne" wynikające chociażby z fotografowania pod słońce – tzw. flary, refleksy światła, spadek kontrastu itp.
Podczas kadrowania zdjęć warto przestrzegać przydatnych zasadach, takich jak zasada trójpodziału czy złotego podziału odcinka, ale nie należy traktować ich niczym fotograficzny kodeks karny. Złamanie którejś z reguł może okazać się naprawdę ciekawe i dodać zdjęciu indywidualnego charakteru.
W przypadku fotografii podróżniczej pamiętajmy, by odchodzić od kronikarskiego dokumentowania wydarzeń i miejsc. Na naszych zdjęciach uwieczniajmy emocje. One są zawsze najciekawsze i często najpiękniejsze, nawet jeśli fotografujemy akurat katedrę Notre Dame czy wieżę Eiffla. Nie ma sensu tworzyć jeszcze jednej ultrapoprawnej "pocztówki", bo takich pełno jest w sklepikach z pamiątkami. Jeśli będziemy dokumentować naszą podróż przez pryzmat ludzi, których napotykamy, i przez pryzmat własnych emocji, uzyskamy bardzo ciekawy efekt.

Olympus

Udostępnij Tweetnij Wykop